środa, 10 kwietnia 2013

Let's green it!




by  www.travbuddy.com




Ajajaj ciągnie nas wszędzie! 
Ciężko przy obecnym stanie naszych portfeli patrzeć na promocję które serwują portale f4f.pl, loter.pl... Bo chętnie byśmy skorzystali z każdej!
Mimo, że mamy swoje ulubione miejsca, do których na pewno chętnie byśmy wrócili to najpierw musimy wypełnić misję zakolorowania tej mapy na zielono, a dopiero później można myśleć o powrotach do tych zakamarków świata, które swoim klimatem, przyrodą, ludźmi nas oczarowały!
Soo let's do it! Let's green it! <3

wtorek, 2 kwietnia 2013

foty (IRAN)

Wrzucanie tu fotek by było trochę bezsensu, więc odsyłamy do folderu w Picasie.




https://plus.google.com/photos/110688860626651107463/albums/5861857527323901041?banner=pwa

Zdecydowaną większość fotek robiła Dominika i to są te lepsze foty. Jak trafiają się gorsze to znaczy że robiła je reszta.

Podsumowanie (IRAN)

Po raz kolejny poczuliśmy to „coś”, co popchało nas w nieznane. Ciekawość świata, głód podróżniczej
adrenaliny, pragnienie przygody, to wszystko się skumulowało i zaowocowało kolejnym przekozackim
wyjazdem. Nasz horyzont został przesunięty nie tak daleko, ale raczej niestandardowo, bo nad Zatokę
Perską, do Iranu.

Niestety nie udało nam się zakolegować z terrorystami z Iranu. Bo to nie Irak.
Nie udało się nam też udokumentować wybuch bomby w centrum Teheranu. Bo ostatnie zamieszki
miały miejsce kilkadziesiąt lat temu.

Sorry, że na tym blogu zamieszczaliśmy same nudne informacje typu, że u nas wszystko w porządku,
że świetnie się bawimy, że spotykamy samych miłych ludzi i że przyjechaliśmy cali i zdrowi, choć wiele
osób wątpiło (czasami nawet liczyło na to:P), że tak będzie.

Wbrew pozorom i stereotypom wg których myślą Europejczycy to w Iranie żyje się w miarę normalnie
dlatego udało nam się:

- przebyć niecałe 4000 km po irańskich drogach, od Teheranu do Zatoki Perskiej

- zaznać gościnności i uprzejmości Irańczyków praktycznie na każdym kroku

- nie rozstawać z chustą na głowie w miejscach publicznych (dotyczy mnie i Kasi)

- współopłakiwać z innymi kobietami w meczecie śmierć immama Hosejna, który zmarł ponad 1400
lat temu, oczywiście z Kasią przyodziałyśmy na to wydarzenie czador ;)

- cofnąć się w czasie ponad 600 lat i rozpocząć z Irańczykami perski nowy rok 1352!

- uczestniczyć w obrzędach nowego roku razem z irańską rodziną

- bawić się na irańskiej domówce

- robić kilka niedozwolonych w ich kraju rzeczy, jak korzystać z Facebooka, Google, Couchsurfingu.

- odwiedzić komisariat irańskiej policji

- kilkukrotnie zrobić znowu zakazaną przez władze Islamskiej Republiki Iranu rzecz: pić alkohol

-uczestniczyć w szaleńczym ruchu drogowym w 14 milionowym mieście

- pobujać w V.I.P owskim autobusem

- zaliczyć jazdę motocyklem razem ze zwariowanym Irańczykiem (tutaj adrenalina u mnie była na
najwyższym poziomie)

- zajadać irańskim żarciem, ale głównie amerykańskio-irańskimi fast foodami (w Teheranie każdy z
nas zjadł największego kebaba ever)

- palić przepopularną u nich sziszę

- podskakiwać na wielbłądach i karmić te zwierzaki z auta

-nurkować z całym profesjonalnym sprzęciorem w Zatoce Perskiej(mieliśmy niezłą podjarkę, a to
głównie z tego względu, że dla większości z nas był to nasz pierwszy raz)

- popluskać w Zatoce Perskiej :D

- pozdrowić delfiny z motorówki

- wypatrywać żółwie z klifów prywatnej plaży

- i wiele innych rzeczy ;)

Kolejne podróżnicze doświadczenie. Decydując się na mało popularny wśród turystów kierunek, nie
zawiedliśmy się. Ani na ludziach, ani na bogactwie przyrodniczym, czy dorobku kulturowym.

Szczerze polecamy,
Dominika Dębińska
Katarzyna Wolna
Jakub Zub
Michał Maria


Podsumowała Dominika