piątek, 15 marca 2013

We're simply THE BEST! (Teheran, IRAN)


14.03.2013, 5:00

Jestesmy w Iranie!!! Po ciêzkich bolach i solidnym rznieciu glupa dostajemy wizy i pozwolennie na wejœcie na ziemie pana Ahmadinezada.
Ale po kolei: Wieczor na lotnisku spêdzamy bardzo owocnie. Na lotniskowa podloge w kolejnosci trafiaja piwka,kutasowa, owocowe wina a na koncu my sami. Okazja ku temu byla oczywiscie szczytna a mianowicie- Ostatnia taka biesiada a nastêpnie dwa tygodnie absolutnej abstynencji, ktorej proba zlamania moze wiazac siê z daleko idacymi konsekwencjami z wiêzieniem i straceniem wlacznie. Nastêpnego dnia czas skladac nasz  koczownicze obozowisko i ruszac do naszego celu. Z ciekawostek przed samym lotem: Michal inforumuje nas ze jesteœmy w Sztatgurcie, Kasia ciœnie wszystkim niepelnosprawnym, Dominika nawiazuje podejrzane kontakty konczace siê napisaniem poematu na jej czesc w jêzyku Farsi a mi niestety przychodzi utrzymywanie reszty w pionie. Moglem zapomniec dodac ze przyczyne tych wszystkich dziwnych sytuacji byla jedna litrowa buteleczka napoju o herbacianym kolorze, na ktory pomysl zakupy wpadl oczywiœcie.. Michal. Ogolnie on od poczatku wyjazdu chwali siê, ze zna burmistrza Murowanej Gosliny. Troszke zal bo skad niby mialby znac tak powazna osobê ale wszyscy narazie mu z politowaniem przytakuje. Wracajac jednak do relacji, to o godzinie 4.15 po mêczacej i dlugiej przesiadce w Stambule ladujemy na terenie Islamskiej Republiki Iranu. Tu zaczynaja siê schody. Najpierw kolejka po formularz wizowy. Potem okazje sie, ze musimy miec rezerwacje hotelu, ktorej oczywiscie nie posiadamy. Kolejne pytanie o to czy znamy jakiegos Iranczyka konczy  siê odpowiedzia negatywna. Zaczyna robic siê malo kolorowo a panowie celnicy w klapkach nie wygladaja na ugodowych. Po 45 min dostajemy formularz a po kolejnych 30 Pan straznik granic informuje nas, ze mimo iz nie powinnien pozwolic nam wjechac do swojego pieknego kraju! Potem tylko kolejne 15min, 60 euro (w tym oczywiœcie 10 lapoweczki) i mozemy stanac oficjalnie, z wiza wbita w paszporcie.. w kolejce do kontroli paszportu :) Ostatecznie udajê siê, i jesteœmy w Iranie!
PS. Mega smieszne, ze laski musza chodzic w chustach na glowie, dlugich spodniach i z dlugimi rêkawami. Mam nadzieje ze bêdzie z 30 stopni.


Kuba



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz