poniedziałek, 11 listopada 2013

Lecimy tutaj, Europa - Arabia Saudyjska (Filipiny)

11.11.2013 godz. 22:15, Riyadh (Arabia Saudyjska)

Kubuś już zrobił mały wstęp, ja dodam dwa zdania od siebie. Podczas pobytu w Iranie również prowadziliśmy bloga. Jedni nas znają bardziej inni mniej. W każdym razie okropnie lubimy ironię, a nasze poczucie humoru jest bardzo specyficzne. Możliwe że w większości osób ono nie śmieszy, doskonale to rozumiem. Lubimy walnąć mega betonem i tyle. Dla osób które mają z tym większy problem mam jedną propozycję: przerzućcie się na Cejrowskiego, Wojciechowską, lub jakiś teleranek, prawdopodobniej będzie ciekawiej i oszczędzicie swój cenny czas. W sumie to nawet nie wiem, czy kieruję to do jednej osoby, do dwóch czy do siedemnastu w każdym razie uważam że warto zanim niezbyt inteligentna osoba zacznie nazywać nas antysemitami, rasistami czy innym mądrym określeniem.

Dzień Niepodległości. Twardy nawet paraduje w takiej koszulce, czerwonej z orzełkiem, w jakiej janusze wracają z wymarzonych wakacji z Egiptu, Tunezji czy innej Szklarskiej Poręby. W Arabii nie jesteśmy sami, co więcej gdyby samolot spadł to byłoby wielkie prawdopodobieństwo żałoby narodowej. Razem z nami samolotem linii Saudi Airlines na trasie Mediolan-Riyadh przyleciało ok 50 Polaków (samolot ze 110 miejscami).


Jak widać nie tylko my śledzimy promocje lotnicze, inni też nie śpią. Nic odkrywczego nie szrajbnę, ale kilka zabawnych scen:

- na początku lotu modlitwa. Jak wiadomo rzeczy dla nas niezrozumiałe Allah Akbar i te sprawy. Twadry nie skleił że to ten moment i słuchał na słuchawkach radia puszczonego w samolocie. Jako że jest gościem o znakomitym wyczuciu czasu i miejsca, zaczął się śmiać z arabskiej piosenki, dość głośno śpiewając hala-mama-laba-mama. Gość z brodą obok zrobił taką minę jakby zaraz miał go wysadzić w powietrze.

- pewna absolwentka wydziału geografii UAM w czasie lotu, przypomnę z Mediolanu do Riyadu, popisała się spostrzegawczością, mówiąc z pełnym przekonaniem i pewnością: "oto lecimy nad Półwyspem Iberyjskim". Niezłe kółko zrobiliśmy, nie?

- w kolejce do odprawy Twardy także został zabity wzrokiem. Jako, że Rafał pożyczył nam Go Pro to kręcimy wszystko i wszędzie, również podczas odprawy. Kobieta zorientowała się i walnęła takim fochem, że zastanawiamy się czy nasz bagaż doleci do Manili.


Na razie ciężko w jakikolwiek sposób skomentować nam to co dzieje się na samych Filipinach. Info medialne i dane mówią same za siebie. Nie da się z tym dyskutować, dla nas niewyobrażana tragedia.
Mamy jednak kontakt z kilkoma osobami na miejscu, także w tych teoretycznie najbardziej zniszczonych miejscach. Ich przekazy są zupełnie inne, oni tych obrazków z telewizji w ogóle nie widzieli.
I na krótkie pytanie, "czy będzie bezpiecznie?", krótka odpowiedź "tak, teraz tak". Przynajmniej tak nam się wydaje.

W Arabii Saudyjskiej 25 stopne. Niewiele, ale już wieczór.

Idziemy na wieczór pieśni patriotycznych. Pozdro

łęcol

nasza dotychczasowa trasa, jeśli ciężko odczytać z tej pięknej mapy, to: Murowana Goślina - (samochodem z tatą Twardego, jeszcze ktoś tam jechał ze Swarzędza, ale on się za bardzo nie liczy) - Poznań - (PKP) - Wrocław - (samolot, a właściwie to Ryanair) - Bolonia - (pociąg) - Mediolan - (autobus) - Malpensa - (samolocik) - Riyadh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz